Nako Elit 50

Witajcie, kochani! Znacie włóczkę Nako Elit 50? Ja też nie znałam, bo nie jest ona w naszym kraju zbyt popularna. A jak wiecie, ja lubię sprawdzić sobie niepopularne włóczki, tak więc zapraszam na wpis właśnie o tej nitce.


Zacznijmy od informacji podstawowych. Włóczka została wyprodukowana przez turecką firmę Nako. Motek waży 50g i mierzy ok 125m. Składa się w 100% akrylu (niestety), ale wzbogacanego, typu anti-pilling. Akryl ten fachowo nazywa się dralonem i jest to nowatorskie sztuczne włókno, które minimalizuje efekt mechacenia się - powiedziano mi, że jest wręcz nie do zdarcia. Tutaj jeszcze kilka informacji z etykietki:


Włóczka występuje w 20 mocniej i mniej nasyconych kolorach, wśród których każdy na pewno znajdzie coś dla siebie:



Jeżeli chodzi o cenę, w sklepie e-pasmanteria (klik) kosztuje ona 5,45zł (stan na 8 maja 2017), nigdzie indziej jej póki co nie znalazłam w sprzedaży detalicznej. Hurtowo można kupić na stronie firmy Galplast (klik), a stacjonarnie w Red Button w Toruniu (klik), jednak czekam na informację, ile kosztuje.

Pierwsze wrażenie:
Włóczka jest niezwykle miękka i przyjemna w dotyku. Ma delikatny włosek, należy do raczej słabo skręconych, ale dzięki temu super sprężystych. Skręt samej włóczki wygląda przyjemnie, również małe, apetyczne moteczki są dobrze zwinięte, nie rozwalają się zanadto i nie plączą w trakcie pracy. Łatwo wyciągnąć nitkę ze środka, by kłębek nam nie latał.

Praca z włóczką:
Ja zaczęłam od zrobienia kilku próbek na drutach oraz na szydełku. Niestety, do tej pory zachowała się tylko jedna. Skleroza ciążowa sprawia, że nie mam pojęcia, gdzie są pozostałe. Robiło się na tyle przyjemnie, że postanowiłam zaryzykować z większą robótką i porwałam się na drutowy kocyk dla mojej córeczki, łącząc Elit z włóczką bawełnianą z domowych zapasów. Co prawda jest to akryl, ale kocyk nie ma bezpośredniej styczności ze skórą dziecka i będzie pełnił raczej funkcje ozdobne, niż praktyczne, tak więc zdecydowałam, że włókno sztuczne tym razem może być.




I teraz uwaga - kocyk robiłam na drutach 5mm! Mimo że producent zaleca mniejsze, moim zdaniem również takie świetnie się sprawują, dzięki temu dzianina jest bardziej miękka, lekka i ażurowa.
Dziergało się raczej przyjemnie. Nie zauważyłam w trakcie supełków czy nieestetycznych zgrubień bądź cieńszych fragmentów nitki, co psułoby estetykę pracy. Włóczka nieco rozdwaja się w trakcie pracy na nitki składowe i trzeba uważać, aby je wszystkie złapać, ale nie jest to jakiś gigantyczny problem - można się przyzwyczaić. Do tego splot pięknie wygląda już bez blokowania (które w przypadku akrylu jest trudne), podczas dziergania można już podziwiać efekt. Nie zauważyłam również charakterystycznego "skrzypienia" na drutach.

Przeznaczenie
Ze względu na skład zdecydowanie uważałabym przy robótkach dla dzieci. Generalnie przy najmłodszych powinniśmy unikać sztucznych włóczek, ale ewentualnie na rzeczy właśnie niemające kontaktu ze skórą czy dekoracyjne może być. Świetnie nada się również do przedmiotów służących za wystrój domu - pięknych poduszek, kocy, kap, a także innych, które przyjdą nam do głowy. Jeśli nie przeszkadza nam noszenie na sobie akrylu, można z niej dziergać również swetry czy inne części garderoby. Doskonała również będzie do amigurumi.
Ogólnie można powiedzieć, że jest świetną alternatywą, jeśli ktoś jest uczulony na wszelkie włókna odzwierzęce.

Trwałość
Moja próbka została wymoczona w gorącej wodzie, gdzie ten intensywniejszy kolor puścił nieco barwnika (także należy uważać przy pierwszym praniu), a następnie wyprana dwukrotnie - w temperaturze 40 i 60 stopni, a więc wyższej, niż zaleca producent. Pocierałam nią o siebie i o jeansy, aby sprawdzić tak zachwalaną odporność na mechacenie się. Wyprasowałam ją również najniższą mocą żelazka.



Jak widać poniżej, dzianina nie jest w ogóle zniszczona. Włókna mają się dobrze, nie widać śladów stopienia się od temperatury, splot się nie spłaszczył pod wpływem prasowania. No i przede wszystkim, mimo lekkiego włoska włóczka się nie mechaci. Tak zachwalana jej niezniszczalność okazała się prawdą.

Podsumowanie
Moim zdaniem warto spojrzeć na tę włóczkę. Wolę włókna naturalne, jednak akryl anti-pilling, czyli niemechacący się, może okazać się fajną alternatywą dla alergików, osób wymagających niezniszczalności czy po prostu zwolenników akrylu ponad wełny, bawełny i inne, szczególnie, że jest niedrogi. Jeśli już miałabym sięgnąć po akryl, to właśnie po taki.

Na koniec kilka fotek z instagrama, otagowanych nazwą tej włóczki:




Post udostępniony przez ✨❤Hatice'nin Örgüleri❤✨ (@defnemorgu)

Komentarze

  1. Muszę przyznać, że również tej włóczki nie znałam. Wygląda bardzo ciekawie. Fajne jest to, że to włóczka niemechacąca się :-) kto wie, czy się na nią nie skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam włóczki, więc z ciekawością poczytałam. Wygląda dość ciekawie. Może kiedyś coś z niej zrobię.
    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej włóczki. Bardzo ciekawa recenzja, chociaż ja jestem bardzo sceptyczna do włóczek akrylowych. Chociaż nie mówię totalnie "nie", bo nie wiem, czy kiedyś nie będę musiała sięgnąć po tego typu włóczkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad i powiedz mi, co myślisz!

Popularne posty