Nako Lora


Witajcie, kochani! Jak wiecie z mojego fanpage, przed weekendem zrobiłam grubą czapę i obiecałam Wam opowiedzieć coś więcej o włóczce, z której została zrobiona. Przyszedł na to czas!

Podstawowe informacje

Włóczka produkcji tureckiej firmy Nako - Lora - to grubasek o gramaturze 35m/100g. Przeznaczona jest na druty 12-15mm i szydełko 10mm. Składa się w 20% z wełny i w 80% z akrylu. W sklepie Tkanstyl Pasmanteria (kliknij tu), z którego akurat mój egzemplarz pochodzi, kosztuje 13,20zł. Kolory można pooglądać tutaj (klik), ja tylko powiem od siebie, że są do wyboru albo gładkie, albo cieniowane.

Pielęgnacja

Włóczkę pierzemy w 30 stopniach. Nie należy jej prasować ani suszyć mechanicznie - ma schnąć rozłożona na płasko. Gwarantuję Wam, że przy takim traktowaniu się zanadto nie rozciągnie ani nie sfilcuje. Może się mechacić.

Moja robótka

Z 3 motków włóczki wykonałam ogromne, długie damskie czapsko dla mojej mamy.


Z braku grubszych drutów użyłam Drops Romance w rozmiarze 8mm.
Troszkę się namęczyłam, bo były zdecydowanie za małe - włóczka rozwarstwiała mi się, mimo że nitki składowe są dobrze skręcone.

Moje obserwacje i opinia

Jak już wspomniałam, włóczka jest dobrze skręcona. Składa się z dwóch grubych, miękkich włókien - w przypadku wersji cieniowanej każde ma inny kolor. Jest jakby zmechacona od nowości, ale później gotowa robótka nie mechaci się jakoś strasznie - choć wiadomo, nie wymagajmy od mieszanki, w której przeważająca większość to akryl i jest trochę wełny. Na pewno warto się zaopatrzyć do niej w grubaśne - takie jak podaje producent - druty lub szydełko, a komfort pracy będzie dużo lepszy.

Ogólnie włóczką robi się dobrze. Bardzo podoba mi się nietypowe cieniowanie tutaj - jedna nitka składowa jest w stałym kolorze, druga przechodzi z jednej barwy w kolejną. Moim zdaniem daje to atrakcyjny efekt. Dodatkowo ten kolor, który ja dostałam do testów, jest taki trochę w stylu post-apo.

Włóczka dzięki domieszce wełny i pokaźnej grubości jest bardzo ciepła - na największe mrozy. Trzeba jej przyznać także, że jest miła w dotyku i raczej nie powinna gryźć (chyba, że ktoś jest bardzo wrażliwy na wełnę owczą). Gotowy wyrób nawet na małych drutach jest miękki.



Do czego się nadaje?

Na moje oko będzie to świetna alternatywa dla czesanki, szczególnie wzięta w kilka nitek. Doskonale nada się nie tylko na czapki czy kominy, ale również grubaśne, oversize'owe swetry, poduchy, grube narzuty, koce, poduchy, szale, poncha. Jest to naprawdę piękna włóczka - szczególnie jasne,pogodne kolory - z domieszką wełny, która uzdatnia ją do produkcji odzieży.
Ma dobry stosunek jakości do ceny i mogę ją z czystym sumieniem polecić.



A Wy co myślicie o włóczce, czapce i mojej recenzji? Napiszcie też, czy lubicie dziergać z podobnych grubasków i jakie jeszcze ewentualnie polecacie!


Komentarze

  1. Recenzja jak zawsze na wysokim poziomie :D Mimo, że pewnie czasu masz znacznie mniej, to uchwyciłaś wszystkie, interesujące mnie szczegóły :) Ja bardzo chciałabym zacząć dziergać z tych grubszych włóczek, bo bardzo podobają mi się tego typu prace - niestety doświadczenia jeszcze w tym temacie nie nabyłam, także chętnie poczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A widziałam ostatnio tą wloczkę i zastanawiałam się, jak będzie się sprawować w trakcie i po dzierganiu :) Dziękuje za opinię!
    P.S. Piękna Królewna Ci rośnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy macie w sprzedaży podświetlane druty?

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas w Irlandii znalazlam chanky ..dosyc gruba jeszcze nie wrzucilam na szydlo..poczeka na jesienne wyroby domowe...pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowe są włóczki cieniowane, są wielką niespodzianką po ukończeniu dziergania i cieszą nasze oczy

    OdpowiedzUsuń
  6. Czapka piękna :) podziwiam, że porwałaś się na nią z tak małymi drutami. Ja moją przygodę z Lorą przeżyłam zimą, kiedy szukałam grubej włóczki na szybki, ciepły komin na mrozy. Początkowo chciałam go zrobić na rękach, bo druty mnie parzą i dziergam tylko na szydełku :) Ostatecznie okazało się, że Lora jest za cienka na arm knitting, a na dzierganie podwójną nitką kupiłam za mało motków (bodajże 5). Mój komin powstał więc na szydełku nr 12 i robota szła szybko, lekko i przyjemnie :) jeden wieczór i komin zakładany na dwa razy w tzw. ósemkę był gotowy. Ciepły, milutki, dobrze grzał w mroźne poranki. Jednak szybko dał się we znaki skład włóczki - komin bardzo szybko się zmechacił, w końcu 80% akrylu zrobiło swoje. Nie chciałam go prać w obawie, że zniszczy się jeszcze bardziej. Dzierganie tą włóczką było więc dla mnie ciekawym, ale raczej jednorazowym doświadczeniem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad i powiedz mi, co myślisz!

Popularne posty