Prym wiedzie ergonomia! Czyli o innowacyjnych drutach


Witajcie, kochani! Jeśli śledzicie moje media społecznościowe, to wiecie, że dostałam od firmy Galplast zestaw drutów Prym Ergonomics do przetestowania. Zawierał on druty na żyłce, proste oraz skarpetkowe, wszystkie w rozmiarze 5mm, a także ulotkę tłumaczącą innowacyjność tych zdobywających międzynarodowe nagrody za swą wygodę drutów. Zacznijmy może od projekcji reklamy, która mnie się bardzo spodobała i w ciekawy, a zarazem skrótowy sposób przedstawia właściwości tychże cacuszek. Dodam jeszcze, że jest to spora nowość nie tylko na rynku polskim, gdyż sprzedawane są od zimy 2016/2017.


W czym tkwi ich innowacyjność?


Cechą wspólną tych drutów jest na pewno nastawienie na wygodę użytkowania. Zapewnia ją materiał, z którego zostały wykonane, czyli chyba jakiś wzbogacony plastik, bardzo wytrzymały - przetestowałam swoim potężnym ciążowym cielskiem, przypadkiem na nie siadając. Są też niezwykle lekkie, praktycznie nie czuć, że trzymamy je w dłoni, a jedyny ciężar, jaki zauważamy, to ten, któremu winna jest robótka. Również materiał sprawia, że są bardzo cichutkie, nie słychać obijania się jednego druta o drugi w trakcie pracy.

Za kolejny atut i nowość można uznać ich kształt. Zakończone są nie na ostro, a końcówką przypominającą kropelkę. Wcale nie przeszkadza to we wbijaniu się nawet w małe oczka, a wręcz przeciwnie - dzięki temu włóczka w trakcie pracy się nie rozwarstwia, wchodzimy pod pętelkę, a nie pomiędzy jej nitki składowe. O tym również miałam okazję się przekonać, gdyż miętowa bawełna, wybrana przeze mnie na kocyk, jest włóczką bardzo rozwarstwiającą się. 
Po końcówce mamy fragment drutu klasycznie okrągły, jednak bardzo szybko przechodzi on w przekrój trójkąta, który pomaga oczkom ładnie się wyrównać i ułożyć, a moim zdaniem również przyjemnie się trzyma. Nie widać tego dokładnie na zdjęciach, ale przedstawione zostało na grafice w dołączonej do zestawu ulotce.

Wreszcie dla mnie osobiście zaletą jest kolor drutów Prym. Często zdarza mi się dziergać przy słabym świetle (mea culpa!), a wtedy nic się tak dobrze nie sprawdza, jak białe druty. Nie dość, że wyglądają elegancko, ich jedyną ozdobą jest granatowe oznaczenie firmy oraz rozmiaru (trwałe, nie ściera się), to jeszcze dbają o komfort oczu.

Druty proste


Tutaj zastosowano bardzo ciekawe rozwiązanie - poza tymi wszystkimi właściwościami wspólnymi dla wszystkich drutów z serii Ergonomics, druty proste mają jeszcze jedną - zakończone są kulkowymi ogranicznikami z wycięciem odpowiadającym kształtowi drugiego druta. Dzięki temu można je ze sobą złożyć, złączyć tak, że robótka znajduje się pomiędzy nimi, ograniczona z obydwu stron i nie ma w ogóle opcji, że spadnie nam z drutu. Dla mnie jest to fantastyczny pomysł, gdyż do tej pory musiałam nakładać gumowe końcówki, a te nawykowo wręcz mi się gubiły i wcale nie gwarantowały, iż po wyciągnięciu pracy z torebki kilka pierwszych oczek nie będzie pozbawione opieki radośnie się pruło. Tutaj problem jest zlikwidowany, a druty stale złączone i bez naszej ingerencji się nie rozdzielą, dzięki czemu już przerobione rzędy są bezpieczne. Ma to tylko jedną wadę - nie można odłożyć robótki po przerobieniu tylko fragmentu rzędu, tak, że część jest na jednym drucie, a część na drugim, przynajmniej ja nie znalazłam takiego sposobu, ogranicza mi to konieczność odwrócenia drutów "dupkami" do siebie (przepraszam za nieeleganckie skojarzenie).

Druty proste występują w dwóch długościach:
-35cm w rozmiarach od 3,0mm do 10,0mm
-40cm w rozmiarach od 3,0mm do 12,0mm, 
są więc dosyć długie i nadają się nawet do dużych robótek, jak koce czy swetry, jeśli ktoś nie lubi żyłki. Cenowo w zależności od sklepu i rozmiaru kształtują się na poziomie 20-30zł.

Druty z żyłką


Ponownie posiadają wszystkie te zalety, co wymienione na początku, plus jeszcze stalową żyłkę. Jest o tyle ciekawa, że nie ma pamięci, możemy ją więc wyginać w dowolny sposób, zapętlać, ściskać, zwijać i co tam jeszcze chcemy, a ona natychmiast wraca do pierwotnego kształtu, nie pojawiają się na niej zagniecenia, jak na żyłkach gumowych czy plastikowych. Ułatwia to robienie na okrągło, w szczególności magic loopem, który na tych drutach jako jedynych jestem w stanie znieść. Jest niezwykle wytrzymała, praktycznie nie da się jej zerwać czy choćby naciągnąć, ani wyrwać z drutu (widzicie, jak ja się dla Was poświęcam?). Przyznam z ręką na sercu, że to moja ulubiona część tego zestawu, choć brakuje mi w niej takiego sprytnego łączenia drutów, aby je odłożyć, jak w przypadku wersji prostej. Jestem jednak świadoma, że ze względu na ograniczenia konstrukcyjne nie jest to możliwe (a może firma Prym nas zaskoczy i za jakiś czas wymyśli sposób i na ten problem?).

Druty ponownie występują w dwóch wersjach:
-długość 60cm w rozmiarach 3,0mm do 7,0mm
-długość 80cm w rozmiarach 3,0mm do 12,0mm.
W mojej opinii brakuje jeszcze wersji 100 i 120cm do bardzo wielkoformatowych robótek oraz 40cm do czapek (wspominałam już, że magic loopu nie lubię?).
Cenowo wyglądają podobnie, jak proste - kosztują do około 35zł w zależności od rozmiaru.

Druty skarpetkowe


Ponownie mamy cały zestaw wcześniej wymienionych zalet, jednak tutaj nic nie zrobiło na mnie efektu WOW. Ot, fajne ergonomiczne druty, ale jak wcześniej super była możliwość łączenia za pomocą ograniczników czy żyłka bez pamięci, tak tutaj nie ma nic takiego. No cóż, ale co by jeszcze można było wprowadzić w druty skarpetkowe? Jedyne, co poza ergonomią odróżnia je od innych tego typu narzędzi, jest długość - mają 20cm. Jak dotąd nie pracowałam na tak długich pięciu drutach, jednak jest to dosyć wygodne, przynajmniej mamy pewność, że w przypadku większej ilości oczek, na przykład przy czapkach, nic się nie zsunie. 
Druty są okrągłe na obydwu końcach, a trójkątny przekrój występuje w nich na środku, całkiem logiczne, prawda? Tak tylko mówię dla formalności.
W tym przypadku długość jest tylko jedna (wspomniane 20cm), a dostępne rozmiary to 3,0mm do 8,0mm. Cena to około 30-36zł za zestaw 5 drutów.

Podsumowanie

No cóż, na pierwszy rzut oka te drutki wydawały mi się dziwne. Jak takie coś z końcówką żywcem skopiowaną od patyczka do uszu może być wygodne?! - myślałam. Szybko przekonałam się, że projektanci wiedzieli, co robili, a stworzone narzędzia są rzeczywiście wyjątkowo wygodne i z pewnością spełniają definicję ergonomii (za słownikiem PWN: ergonomia, ergonomika «nauka zajmująca się zasadami i metodami dostosowania urządzeń i narzędzi do cech fizycznych i psychicznych człowieka»).
Nie przewróciły może mojego sposobu dziergania do góry nogami, ale na pewno bardzo go ułatwiły, usprawniły i uprzyjemniły. Jeżeli tak jak ja, lubicie rękodzielnicze nowinki oraz wysokiej klasy narzędzia, to serdecznie polecam. Mam nadzieję, że z czasem dorobię się więcej sztuk, szczególnie drutów na żyłce z tej serii.



Wkrótce jedna osoba z Was będzie mogła się o tym przekonać, ponieważ chciałabym komuś podarować druty proste Prym Ergonomics w rozmiarze 6mm. Wystarczy tylko w komentarzu do poniższego posta na Facebooku wstawić zdjęcie swojej robótki na drutach (skończonej lub nie), którą na pewno robiłoby się wygodniej narzędziami z tej serii (a więc w zasadzie może być to każda Wasza robótka na drutach). Bardzo proszę również o udostępnienie tego postu, by dotarł do większej ilości osób. Czas macie do 29.04, a zwycięzcę na podstawie najpiękniejszej fotografii wyłonię w ciągu kilku dni. Trzymajcie się ciepło!


Komentarze

  1. Aż żałuję, że ten konkurs tak późno, bo miesiąc temu porzuciłam drutową robótkę właśnie ze względu na to, jak źle mi się ją robiło. No murowany pewniak do zwycięstwa :P Ale i bez udziału w konkursie miło było mi przeczytać tę recenzję ;) Jeżeli kiedyś przestanę się gniewać na druty, to może sięgnę właśnie po te?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dziergam tylko na drutach z żyłką... bo mam za małe dłonie :) Mój niespełna 8-letni syn za jakieś 2-3 lata mnie przeskoczy! Więc nie będę startować do konkursu, bo komuś innemu mogą przydać się bardziej. Ale po Twojej recenzji jestem tak nakręcona na e druty, że jak tylko je zobaczę, od razu kupuję i testuję!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według informacji, które dostałam, druty z żyłką mają się pojawić w sklepach pod koniec miesiąca :)

      Usuń
    2. Ja już je widziałam :) i to ze 3 tygodnie temu

      Usuń
  3. Fajnie zapowiadają się te druty. Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś tymi końcówkami i w ogóle ;) W konkursie jednak nie wezmę udziału, bo nie lubię dziergać na prostych bo są dla mnie jakieś takie za długie, ale kiedyś chciałabym przetestować te z żyłką :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że warte grzechu i już podobają mi się ze względu na kolor, lekkość i elegancję na która stawiam.....nie mam szczęścia w loteriach , nigdy niczego nie wygrałam więc bardzo proszę o informację czy i gdzie można je kupić.....bardzo proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można je oczywiście kupić (te z żyłką będą pod koniec kwietnia prawdopodobnie), wystarczy wpisać ich nazwę w google i wybrać interesujący sklep :)

      Usuń
    2. Fantastyczne. Juz je chce. Tylko z tego, co widze, tych z zylka chyba jeszcze nie mozna kupic ;-)

      Usuń
  5. A ja skorzystam z konkursu:-) opinia na blogu bardzo przydatna bo dokladna:-) przydadza moze sie takie druty tylko jak wstawic zdjecie???

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesująco opisałaś te nowe druty. Lubię takei z żyłką. Może nabędę z jedną parę na początek.
    Pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja i bardzo ciekawy produkt. Pamiętam jak zaczynałam się uczyć dziergania, na przedpotopowych, metalowych i ciężkich drutach, w dodatku z ciężkimi kulkami na końcach. Ręce opadały ;)
    Teraz upodobałam sobie druty aluminiowe, lekkie jak piórko i bardzo wygodne, ale te, które opisałaś też kiedyś wypróbuję, bo bardzo mnie zainteresowały ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam za dużo do powiedzenia na temat drutów, bo moje doświadczenie w tym temacie wynosi 0,5% i to z dzieciństwa :P ale pięknie wyglądają i są bardzo reprezentacyjne :) a kocyk cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za szczegółowe opisane drutów 😘 Bardzo pomogło mi w podjęciu zakupieniu tych drutów 😘Pozdrawiam serdecznie 😀

    OdpowiedzUsuń
  10. Używałam tych drutów. Tylko z żyłką. W rozmiarze 5 mam całe czubki poniszczone, nie wiem od czego, takie szorstkie się zrobiły i trochę haczą. Jakby plastik a miękki był. Rozmiarem 7 robiłam magic loopem i cała żyłka jest pozaginana, nie da rady rozprostować. Zresztą ten rozmiar mniejszy też ma pozaginaną żyłkę, tylko mniej, bo nie robiłam magic loopem. Ale jednak. Nie są takie cudowne, chociaż na początku też tak myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Używałam tych drutów. Tylko z żyłką. W rozmiarze 5 mam całe czubki poniszczone, nie wiem od czego, takie szorstkie się zrobiły i trochę haczą. Jakby plastik a miękki był. Rozmiarem 7 robiłam magic loopem i cała żyłka jest pozaginana, nie da rady rozprostować. Zresztą ten rozmiar mniejszy też ma pozaginaną żyłkę, tylko mniej, bo nie robiłam magic loopem. Ale jednak. Nie są takie cudowne, chociaż na początku też tak myślałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad i powiedz mi, co myślisz!

Popularne posty